Udział w XXVII Biegu Niepodległości w Warszawie spadł mi jak gwiazdka z nieba , dane mi było załapać się na wyjazd w ostatniej chwili i miałem zaszczyt wziąć udział w Emocjonującym i bardzo klimatycznym wydarzeniu .
Na początek trzeba było przebrnąć przez trasę i dotrzeć do Zegrza na nocleg niestety przebycie 500 km w naszym kraju zajmuje 8 godzin.
Na miejsce dotarliśmy bez większych komplikacji , szybki kwaterunek i do spania niestety jak to bywa ciężko zasnąć po pierwsze nowe miejsce po drugie jakieś emocje.
O 6:30 wyjazd do Warszawy po pakiety itd , odebranie nie zajęło nam wiele czasu , oczekiwanie na start spędziłem w Galerii Arkadia tam udało mi się spotkać z Elą i zrobić wspólne zdjęcie
Po drodze na start spotkałem Imiennika Marcina (Biegowy Wariat ) obowiązkowo fotka , bliżej startu mnie wypatrzył Krzysiek (RunVenture-Biegowa Przygoda)
Gdzieś kawałek dalej wypatrzyłem Natalię (Natalia Biega jak Szalona)
i tak zbliżyłem się do strefy ustawiłem się z Kolegą na 45-50 cel był pobiec poniżej 50 ja w głowie miałem coś koło 46 . W oczekiwaniu na start HYMN ,który został zaśpiewany przez wszystkich uczestników ,zawsze podczas takich akcji robi mi się ciepło na serduchu .
Tak więc start i standardowo pierwszy kilometr (4:53) dość mozolnie i mijanie innych biegaczy ale nie forsuję tempa i nie mijam ich na chama bo to kosztuje siły ,drugi już się zrobiło troszkę luźniej i poniosło moje nogi (4:30) 3 troszkę wolniejszy ale był delikatny podbieg ( 4:35) 4 i 5 km po (4:45) widać było że troszkę zwalniamy i na 6 (5:07) 7 i 8 odpoczywaliśmy tempo (5:05) na 9 i 10 przyspieszenie po (4:40) czas końcowy 48:42 cel osiągnięty kolega dotarł do mety przed 50 min
Było ciężko ale wytrzymał dał radę i dumny jestem bo wiem że zaczął biegać inspirując się mną i już drugi raz biegliśmy razem na zawodach Tomek Brawo TY
Ja w trakcie biegu miałem czas na zwiedzanie i podziwianie , ale trochę się niektórzy biegacze dziwnie zachowywali jeden wyprzedza żeby po chwili przed nosem się zatrzymać i takich przypadków było kilka ,niektórzy ludzie przechodzili pod nogami przez jezdnię to takie małe incydenty.
Wracając do dobrego po nawrocie jak zbliżaliśmy się do wiaduktu i grupa biegnąca po nas zajmowała go całego i ten widok Biało-czerwony fantastyczna sprawa ,trochę szkoda że nie wszyscy biegli swoją strona ale efekt i tak porażający.
Podsumowując udział w takim biegu to fantastyczne przeżycie i nawet nie chodzi tu o czas biegu,tylko o delektowanie się cała otoczką . Każdemu z was życzę aby udało się pobiec w takim Biegu .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz