wtorek, 11 lipca 2017

Górski Półmaraton Pętli Tatrzańskiej

Witajcie
Dawno nic tutaj nie pisałem ale po tak ciekawym biegu jak Górski Półmaraton Pętli Tatrzańskiej nie ma nawet opcji żeby tego szerzej nie opisać,w tekście pojawią się również porównania do moich poprzednich biegów na Górze Chełmskiej.

No to lecimy
Na bieg jak zwykle udałem się na ostatnią chwilę dodatkowo utknąłem w korku przed wjazdem do miasta , ale może i dobrze bo chociaż nie myślałem o tym co mnie czeka na biegu :) , idąc z parkingu na miejsce startu po pakiet spotkałem kolegę który był wraz ze swoim Teamem biegowym Szczecinek, szybkie przywitanie i poleciałem po numerek, już samo dostanie się na miejsce dobrze rozgrzewa mięśnie i pokazuje biegaczom co ich może czekać w trakcie biegu, numerek odebrałem bez żadnych utrudnień. W trakcie oczekiwania na start miałem przyjemność spotkać kilku znajomych niektórzy czekali tak jak ja na swój start inni byli już po swoim biegu Kurs na Chełmską 5 km.
Punktualnie o 12 Pan Roman Toboła nas puścił w bój , ja dołączyłem do Teamu ze Szczecinka w składzie Ewa ,Basia ,Jarek i Marek ,z którą jak się okazało dzieliłem trudy biegu do mety.
Początek nawet łatwy organizator dla zmyłki uraczył nas zbiegiem który nawet można było biec, jak się później okazało to był jeden z niewielu zbiegów zdatnych do zbiegania


 Dość szybko pojawił się u mnie tekst "czy oni są normalni znów pod górkę" łatwo nie było ale i jak to mówili moi towarzysze "łatwo być nie miało" . W trakcie pierwszego okrążenia rozmawialiśmy sobie z Markiem co i jak u nas się pozmieniało Jarek śmiał się i pytał " zobaczymy czy na drugim kółku też tacy rozmowni będziecie "
 Wróćmy do biegu wyobraźcie sobie taką stromą górkę pod którą podejście sprowadza wasze tętno do prawie maksymalnego a na jej szczycie trzeba na chwilkę się zatrzymać żeby złapać oddech i ruszyć dalej no to takie górki tam właśnie były a teraz wyobraźcie sobie zbieg z którego zejście wydaje wam się niemożliwe już nie wspominając o biegu no to tam też takie były a na drugim okrążeniu wyglądały jeszcze bardziej strasznie :)

Pierwsze okrążenie pokonaliśmy w 01:21:48 drugie zajęło nam 01:36:16 jak widać było już ciężej,poprzednie okrążenie swoje zrobiło,zgodnie z przewidywaniami Jarka z Markiem już bardzo mało rozmawialiśmy co zresztą zostało zauważone przez grupę :)



 Podsumowując bieg ,który na długo pozostanie w mojej pamięci , to za sprawą widoków ,super atmosfery oraz stopnia trudności .


Poniżej przedstawię wam jak wyglądały moje poprzednie biegi na Górze Chełmskiej i jak zmieniał się stopień trudności proponuje powiększyć zdjęcia i przyjrzeć się metrom w górę i dół

Kurs na Chełmską 5km  mój pierwszy kontakt z Górą Chełmską relacja z biegu tu


Leśna 5 Relacja tu

























Kurs na Chełmską 10 km relacja tu 





















No i na koniec wykres z Półmaratonu


















Dziękuję za dotrwanie do końca Pozdrawiam Marcin.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz